a właściwie ich zakrętek, ale czyż nie zmieniły wyglądu całych pojemników;)
Najpierw było tak:
potem mniej wiecej tak:
gdzieś po drodze tak:
i na koniec tak (chyba widać różnicę;)
Dokładniejsze dane co i jak (czyli więcej fotek z opisem co po kolei robiłam z zakrętkami, jakich farb, lakierów, past użyłam) znajdziecie na blogu Stonogi.
Zapraszam i pozdrawiam słonecznie:)
I od razu w kuchni zrobi sie cieplej i weselej w ponure dni. Świetny pomysł (i wykonanie)!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło !
OdpowiedzUsuńFajnie pastelowo :)
OdpowiedzUsuńSuperanckie :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te zakrętki. Aż chce się od razu wykorzystać te słoiczki :)
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie... Skąd Ty bierzesz ten czas???
OdpowiedzUsuńpiękna metamorfoza!
OdpowiedzUsuńśliczne pastelowe kolory i od razu weselej!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł, niby taka mała rzecz, a cieszy, bo ze zwykłej zakrętki powstała śliczna dekoracja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za słowa, które zostawiacie, ciesze ogromnie:) A już niedługo dalsza część pastelowych przemian do użytku własnego:))
OdpowiedzUsuńOdmienione wyglądają ślicznie!
OdpowiedzUsuń